baner_foto

Na Drodze Samurajów


O wielkim bogactwie, jakie niosą japońskie sztuki walki
Powrót

Jak wybrać dobrą szkołę sztuk walki?

Opublikowano 04.10.2021

Długo myślałem o napisaniu tego artykułu. Uważam, że jest w dzisiejszych czasach bardzo potrzebny, będąc zarazem dość trudnym, złożonym zagadnieniem.

Wybór szkoły (z japońskiego: Dojo – miejsce drogi) jest sprawą kluczową. Cały nasz trening będzie oparty na tym wyborze. Zarówno nasze bezpieczeństwo, jak i poziom zdobywanej przez nas wiedzy. Co jest istotne przy takim wyborze? Co sprawdzać? Po dłuższych przemyśleniach i kilku rozmowach postanowiłem podzielić ten artykuł na części. Zupełnie co innego będzie interesowało różnych ludzi, więc poniżej opiszę część dla rodzica zapisującego swoje dziecko, dla początkującego bez żadnego doświadczenia, który chce zająć się popularną sztuką walki i osobną część o koryu oraz „współczesnych wymysłach”. Będzie też część ogólna, prawdziwa dla każdej z tej kategorii.

Dla wszystkich – część ogólna.

Mamy w naszym kraju wielu entuzjastów sztuk walki. Wielu praktyków zafascynowanych swoją pasją decyduje się na zostanie instruktorami. Ci ludzie mają różne motywacje, ale i różne tło, umiejętności i wiedzę. Należy sobie jednak powiedzieć wprost – nie każdy z nich nadaje się na instruktora, a nawet jeśli, to nie każdy powinien prowadzić swoją szkołę. Zarówno bycie instruktorem, jak szefem szkoły, wymaga pewnych kompetencji. Niestety – nie wszyscy je mają, i jeśli zobaczy się kilku instruktorów, to często od razu widać, kto ich nie ma. Gorzej jest, jeśli mamy do czynienia tylko z jednym instruktorem i od razu zostaje on w naszej głowie pewnym wzorem. Powszechne jest, że początkujący trafiając na sztukę walki, jeśli instruktor jest kiepski pomyśli „sztuka walki jest słaba”, a nie pomyśli „instruktor jest kiepski”. Czemu tak jest? Nie wiem. Ważne, że to nie zawsze prawda.

Wiele sztuk walki skupia się w organizacjach, które pozwalają zweryfikować autentyczność przekazywanej wiedzy i kompetencje instruktorów. Jeżeli instruktor potrafi opowiedzieć o tym, jak od kogo i kiedy zdołał zdobyć swoją wiedzę, wskazać organizację, w której jest (a sama organizacja to nieprowadzone przez niego stowarzyszenie z 3ma klubami), to fantastycznie. Jeśli potrafi przedstawić certyfikat, to jeszcze lepiej. Co mogłoby nas zaniepokoić?

Pierwszą czerwoną flagą jest, jeśli instruktor rzadkiej, japońskiej sztuki walki, nigdy nie wyjechał z Polski. Nie jeździ za granicę szkolić się dalej, korzysta jedynie z Polskich źródeł. To ogólnie byłoby ok, gdyby np. jego instruktor, Polak, jeździł i się szkolił. Znam jednak przypadki, gdzie ostateczną wyrocznią jest Polak, który nie ma swoich mistrzów za granicą, z którymi nie utrzymuje kontaktu i w sumie już się nie szkoli. To poważna czerwona flaga.

Kolejna flaga to ogólna ocena instruktora. Czy jest sprawny? Szybki? A może ogranicza się do powolnych demonstracji i więcej gada, niż robi? To kolejna czerwona flaga. Jeśli ktoś spotkał w życiu profesjonalnego instruktora, specjalistę w swojej dziedzinie, to szybko zobaczy różnicę między nim a kimś, kto umie rozmawiać z ludźmi a tak naprawdę niewiele wie, a jego wiedza pochodzi z youtube’a, książek albo kilku próbnych lekcji u kogoś innego.

Sam certyfikat – Czy wystawiła go duża organizacja? Czy jest z Japonii lub kraju pochodzenia sztuki? Czy organizacja, która go wystawiła, ma do tego prawo? Niestety, każdy może sobie zrobić pieczątkę i nadać jakiś stopień, i stąd w Polsce instruktorzy z 10 danem i znikomym pojęciem o sztukach walki. Każdorazowo musimy ocenić, na ile realny jest ten certyfikat, który nam pokazano. Warto zapytać też kogoś obeznanego w temacie, który mógłby ocenić, czy nie ma na nim np. błędów merytorycznych (Spotkałem się z certyfikatem, na którym stopień 1 kyu był opisany jako „shokyu”, co jest błędem merytorycznym. Oznacza pierwszy w kolejności, nie zaś najwyższy stopień uczniowski – stopnie kyu maleją, im niższy numer stopnia tym wyższy stopień. Takie użycie przeczy sobie wzajemnie i nikt znający się na tym, co robi, nie zrobiłby takiego błędu).

Co do samych certyfikatów, powinien być jasny system określający, jak można je uzyskać. Sztuki walki są bardzo poukładane, jeśli są więc egzaminy a nie ma do nich wymagań i instruktor wymyśla coś na poczekaniu – coś jest nie tak.

Jestem rodzicem – chcę zapisać dziecko.

Jak jako rodzic ocenić, czy zapisujemy dziecko do dobrej szkoły, która nas nie oszukuje?

Przede wszystkim – zastanówmy się, na co i czemu chcemy zapisać dziecko. Przyjrzyjmy się, jaki zajęcia mają na dziecko wpływ. Czy mu się podoba, czy czuje się dobrze? Czy instruktor pozwala na lekcję testową? Czy rodzic może zobaczyć, jak wyglądają zajęcia? Rozmawiajmy też z dzieckiem. Usłyszałem kiedyś od rodzica, który przyprowadził na moje zajęcia dziecko wcześniej zapisane gdzie indziej, że „Syn był zachwycony. Wrócił, opowiadał jak było. Że był brany na środek do demonstracji, że nauczyciel był cały czas na sali[…]”. Osobiście nie wyobrażam sobie, żeby odpowiedzialny za zdrowie ćwiczących instruktor wychodził sobie po prostu regularnie z zajęć dzieci.

Zdarzało mi się dzwonić do innych szkół z pytaniami, na prośbę znajomych. Jeden z instruktorów, z którymi rozmawiałem, parę razy przekładał rozmowę ze mną. „Proszę zadzwonić za 5 minut, jak się zacznie rozgrzewka”. O ile instruktor miał asystenta, który prowadził rozgrzewkę (a asystent był pełnoletni i z doświadczeniem i wiedzą) to ok… ale tamten sam prowadził rozgrzewkę. Nazywając to delikatnie, jest to nieprofesjonalne i nie chciałbym, żeby moje dziecko ćwiczyło u kogoś, kto podczas treningu czy rozgrzewki, który prowadzi, rozmawia przez telefon, załatwia inne sprawy a nie jest skupiony na grupie dziecięcej. Miałbym więcej tolerancji do grupy dorosłej, zwłaszcza, gdy jest niewielka, ale tak czy siak jest to nieprofesjonalne i nie powinno być regułą (ok – pojedynczy przypadek każdemu może się zdarzyć).

Zapisując dziecko na sztukę walki sprawdźmy też dokładnie, co to w ogóle jest. Widząc judo, karate, aikido, kendo – łatwo sprawdzić, czego się spodziewać. Z kolei tai-jutsu czy ju-jutsu może znaczyć praktycznie wszystko (są to japońskie, bardzo ogólnikowe nazwy, za którymi powinna iść nazwa szkoły, która powinna jeszcze gdzieś figurować i istnieć poza tym jednym miejscem, do którego idziemy) i stanowi łatwy worek do upchnięcia w nim przekrętu. Należałoby tu sprawdzić więcej – jakie to tai-jutsu? Skąd pochodzi? Skąd się wzięło? I przede wszystkim – czy wszystkie te odpowiedzi nie sprawiają, że czujemy się naciągani i oszukani.

Jestem początkujący. Chcę zacząć znaną sztukę walki.

Przychodzę do dojo, jestem początkujący i mam absolutne 0 doświadczenia. Nie wiem jak ocenić instruktora, ani jak ocenić miejsce. Przede wszystkim – poszukaj informacji o miejscu. Czy jest w organizacji, jaki stopień ma instruktor? Czy są jakieś opinie na jej temat?

Przyjdź na lekcję testową. Jak się po niej czujesz? Podobało Ci się? Instruktor był profesjonalistą, budził Twoje zaufanie, odpowiadał na pytania? Wiedział, co robi? Czy jego stopień jest z wiarygodnego źródła? Nie wystarczy napisać stopnia dan na plakacie, musi za nim iść pewna certyfikacja i rozpoznanie, w wypadku profesjonalisty sięgające aż do kraju pochodzenia sztuki.

Czy w Szkole/dojo jest dużo osób ćwiczących? Czy są osoby, które ćwiczą wiele lat? Oczywiście, w nowych miejscach tego nie będzie, ale jeżeli szkoła uczy wiele lat, powinno być przynajmniej kilka zaawansowanych stopni i osiągnięć w szkole. Jeżeli są sami początkujący i jest ich niewiele znaczy to, że ludzie po jakimś czasie rezygnują.

Może jest ktoś inny, kto uczy tego samego w okolicy? Warto się przejść i zobaczyć, jaka jest różnica. Ocenić, co nam bardziej pasuje.

Jestem początkujący. Chcę zacząć Koryu albo „nową” sztukę walki.

Zanim zaczniemy – koryu to japońskie słowo oznaczające „stare szkoły” sztuk walki. Przeważnie odnosi się do szkół powstałych przed restoracją meiji (przemiana polityczno-kulturowa w Japonii w 1868 roku), lub takich, które nie uległy w tym czasie przeobrażeniom.

Przede wszystkim zależy, jaką sztukę walki chcemy trenować. W wypadku współczesnych sportów, typu boks, istotne będą najbardziej kompetencje instruktora i to, co zobaczymy na treningu. W wypadku tradycyjnych sztuk walki sprawa się trochę komplikuje.

Jeśli ktoś powołuje się na nowożytny system, jak krav maga czy combat56 (lub inne podobne), to w sumie wracamy do punktu wyjścia. Klimat szkoły, profesjonalizm instruktora i pewne jego referencje/kursy/szkolenia będą świadczyć o jego profesjonalizmie. W japońskich sztukach walki jest już bardziej złożona historia.

Japońska sztuka walki, jak sama nazwa wskazuje, powinna pochodzić z Japonii. Wydaje się to oczywiste, lecz w swojej praktyce spotykałem się ze szkołami, które podawały się za praktyków japońskich sztuk walki, a poza japońsko brzmiącą nazwą nie miały z tym nic wspólnego. Instruktor na bazie jakiejś tam wiedzy bliżej nieokreślonego pochodzenia twierdził, że robi jakiś tam system, który jakoś tam się nazywa. Przy dogłębnym sprawdzeniu okazywało się, że albo taki system nie istnieje, albo u źródeł nikt o takim jegomościu nic nie wie. W tych „szkołach”, z którymi się spotkałem, nazwy były przekręcone, czytane błędnie z japońskiego lub w ogóle wymyślone i nie znalazłem do nich żadnych odniesień. Jeszcze gorszą sytuacją było, kiedy uczeń kogoś takiego, wierząc, że naprawdę robi to, co robi, zakładał swoją szkołę i będąc szczerym w swoich fałszywych przekonaniach okłamywał swoich uczniów, nieświadomie, bo w pierwszej kolejności on został oszukany. Ci goście często sami nie są świadomi i świadomi nie będą, bo przyznanie się przed samym sobą, że zostali oszukani i ich wiedza jest w najlepszym razie niepełna, o ile nie jest zupełną bzdurą, zburzyłoby ich poczucie własnej wartości i światopogląd. Naturalnie bronimy się przed czymś takim, więc tacy ludzie będą trwać przy swoim i dalej przekazywać kłamstwo i niepewną wiedzę, odpierając i ignorując wszystkie argumenty burzące ich przekonania.

Jak się przed tym obronić, jako początkujący praktyk? Po pierwsze, historia.

Japońskich sztuk walki, szkół i systemów, jest bardzo wiele i każde z nich mogą mieć dziwną, niesłyszaną wcześniej egzotyczną nazwę – jak choćby Tenshin Shoden Katori Shinto Ryu, którym się zajmuję. Współcześnie różne szkoły, dzięki globalizacji, mają okazję rozprzestrzenić się i pojawić na każdym zakątku globu. Każda z tych szkół będzie miała jednak swoją historię, pewną linię przekazu i często wystawia dokumenty potwierdzające czyjeś kompetencje. Oczywiście trudno to w 100% rozsądzić, ale są pewne czerwone flagi, które mogą świadczyć o tym, że ktoś próbuje nas oszukać, lub sam został oszukany i przekazuje dalej coś nieprawdziwego.

Pierwszą rzeczą, jaką możemy zrobić, to poszukać informacji na google. Jeżeli na angielskiej Wikipedii nic nie wiadomo o jakiejś sztuce walki, to albo jest bardzo niespotykana (jak w takim razie trafiła do Polski?) albo należy poszukać dalej. W Internecie można znaleźć np. demonstracje na rozmaitych pokazach, gdzie prezentują się różne, stare lub nowe sztuki walki. Jeżeli poza polskimi stronami nazwa nie wyskakuje nigdzie w sieci, to coś jest nie tak.

Ważna jest transparentność instruktora, dostęp do chętnie udzielanej informacji, jaka jest linia i źródło wiedzy przekazywanej w szkole sztuk walki, do której trafiliśmy. Jeżeli tego nie ma, coś jest nie tak. Podobnie – jeśli nie ma innych szkół, albo te szkoły są jedynie związane z tym jednym instruktorem, coś jest nie tak (w Polsce może się tak zdarzyć, że ktoś jest jedyny, ale za granicą, a przynajmniej w Japonii, powinno już coś być – a to przecież łatwo znaleźć).

Podsumowanie

Na koniec zbieram w punktach wszystkie „flagi”, które mogą wskazywać, że nie jest dobrze:
  • Mam wrażenie, że sztuka walki jest słaba – upewnij się, czy to sztuka walki jest marna, czy instruktor.
  • Czy Dojo/szkoła jest zrzeszona w organizacji? Jeżeli organizacja nie ma koneksji zagranicznych a dotyczy japońskiej sztuki walki, to jest słabo. Japońska sztuka walki musi mieć jakieś połączenie organizacyjne z Japonią. Kontakt z Ukrainą, Francją czy Czechami to za mało.
  • Musi być jasna linia przekazu i przejrzysta informacja, skąd pochodzi przekazywana wiedza.
  • Czy instruktor się rozwija? Jeździ na szkolenia i seminaria?
  • Czy instruktor sprawia wrażenie kogoś, kto wie, o czym mówi? Ma wysoki poziom umiejętności? Jest dobrym nauczycielem?
  • Czy są certyfikaty? Czy wyglądają na autentyczne? Kto je wystawia i na jakiej podstawie? Czy są jakieś egzaminy (nie muszą być)? Czy mają sprecyzowane wymagania egzaminacyjne?
  • Czy mam lekcję próbną?
  • Czy mogę wejść i obejrzeć zajęcia?
  • Czy sztuka walki proponowana w Dojo/Szkole w ogóle istnieje? Czy jest wiarygodny trop, jak trafiła do Polski?
  • Czy sztuka walki jest nauczana gdzieś indziej na świecie?

Powrót